O zyciu, ktore nie bylo moje.

O, jesteś! Wejdź proszę, ale nie zdejmuj butów. Za chwilę wyruszamy! Gdzie? Przekonasz się, choć nasza wyprawa nie będzie należeć do najprzyjemniejszych. Wezmę tylko jakąś kurtkę i już nas nie ma. 

Jesteśmy, przygotowany? 

A, tak... nie powiedziałem Ci na co. Otóż dziś przyczłapaliśmy do bardzo nieprzyjemnego miejsca. W tym domu, o tam, trzeci od lewej, powiesił się wczoraj mężczyzna. Starszy i samotny, chociaż bogaty. Obrzydliwie. Skąd to miał? Nie liczę na emeryturę. Raczej oszczędności, albo jakaś loteria. Starsi ludzie lubią grać w lotka. Chodź, podejdziemy do tej linii policyjnej. Mój przyjaciel nas wpuści. Wisi mi przysługę...

Cóż za przykry widok, prawda? 

Tam wisi sznur. Już przecięty. Ten pan leży w tym ciemnym worku. Postaraj się niczego nie dotykać, dobrze? Jakież to dziwne prawda? Że ktoś jest zmuszony odebrać sobie życie. Zastanawiałeś się nad tym? 

Mogę się jedynie domyślać dlaczego nasz samobójca wybrał akurat takie wyjście. Ale pytanie brzmi, czy mógł takie wybrać i nie chodzi mi wcale o to, że nie miał żadnych innych opcji. Może i miał i po prostu nie mógł tego zrobić. Dlaczego? 

Posłużę się przykładem. Uważaj, pan policjant chce przejść, chodźmy na ubocze, bo gdy widzę ich miny, mam ochotę uciekać... Na czym to ja? A tak, gdybyś Ty kupił zegarek, bardzo drogi i ten właśnie zegarek, postanowiłby popełnić samobójstwo, to w mojej ocenie, do ludzi najszczęśliwszych byś się raczej nie zaliczał.

Oj, nie rób takiej miny proszę! Już wszystko wyjaśniam. 

Co mówisz? Hmm... Jeśli chodzi o Boga, to tak i nie. Widzisz, jeśli jesteś wierzący... nie, nie musisz mi mówić, czy tak czy nie, po prostu posłuchaj. Więc skoro jesteś wierzący to chyba nie muszę Cię przekonywać, że odbieranie sobie życia, które Bóg tylko pożycza człowiekowi na pewien czas, jest rzeczą złą. Co do tego nie ma wątpliwości. W końcu to Jego własność, nie możemy nią rozporządzać w ten sposób. Chcę natomiast skupić się na tym czysto ludzkim aspekcie tej nieprzyjemnej sprawy... Może chcesz wyjść na zewnątrz? Widzę, że zrobiłeś się blady, wiem, że przecież tego typu... widoki nie należą do najzdrowszych dla naszego zdrowia psychicznego. Odejdźmy jeszcze kawałek dalej. O tak lepiej, prawda? Wróćmy zatem do tematu.

Czy uważasz, że życie danego człowieka należy tylko do niego samego? Czy w zdobyciu człowieczeństwa jest samowystarczalny? Czy niczego, nikomu nie zawdzięcza? Czy gdyby Twoi rodzice umarli, wyrzuciłbyś po nich wszystkie pamiątki? Czy raczej dbałbyś o nie i traktował jak skarby? Ty jesteś ich największym skarbem, dlaczego więc chcesz zniszczyć najlepszą pamiątkę, która po nich została?

I tutaj wcale nie wchodzi w grę wiek, status społeczny czy posiadane pieniądze. Po prostu pewnych rzeczy robić nie można. A co z tym wszystkim, co otrzymałeś od innych ludzi? Jasne, wiele zapewne było w tym wszystkim bólu, przykrości i zawodu, ale pomyśl, czy byłbyś tym kim teraz jesteś, gdyby nie inni ludzie i doświadczenie z nimi związane? Twoje człowieczeństwo należy również w pewnym stopniu do nich. Do wszystkich nauczycieli, przyjaciół, współpracowników, do każdego kto wpływał na kształtowanie Twojego charakteru. Czyż nie? To bardzo samolubne, odebrać sobie życie, które dostałeś od innych.

Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że samobójstwo jest tragedią nie do opisania i że składa się na nią wiele spraw i porażek. Nie mnie oceniać kogoś kto odbiera sobie życie. Przykro też słyszeć, że wszyscy wiedzieli, że coś jest nie tak, jednak reakcji nie było. Jednak zastanówmy się... czy nie było innego wyjścia? Jakkolwiek banalnie to zabrzmi.


Komentarze